– A Ty znowu jedziesz się modlić?? – zapytała koleżanka, żegnając mnie przed czerwcowym weekendem – uważaj, bo jeszcze świętą zostaniesz!
– Mam taką nadzieję! – odparłam z nieskrywanym zadowoleniem.
Wyruszyłam więc w podróż do bajecznie zielonego Nałęczowa (troszkę naokoło, bo przez Lublin – Wielkie Dzięki dla Ani za gościnę :)). Żeby się modlić, ale nie tylko. Nie wiem czy przez te kilka dni zbliżyłam się do świętości, ale na pewno był to czas zadumy, refleksji, dużej ilości radosnych duchowo chwil i bardzo miło spędzony czas! Był czas na zabawę i na ciszę, na słońce i na deszcz, na zwiedzania i na patrzenie w niebo, na grę w Mafię do 2.30 i na Jutrznię poranną. A wszystko w naprawdę doborowym towarzystwie. Więcej zdradzić nie mogę, bo motywem przewodnim była „przypowieść i tajemnica”, co jednak do czegoś zobowiązuje 😉
Jakby powiedział niejaki Paweł Witon SJ – „wyjazd był w deskę” 😉 Oby takich więcej!
Bilet do Nałęczowa – 25 zł
Ciasto w kawiarni na dojedzenie po zbyt małym obiedzie – 7 zł
Mina księdza proboszcza widzącego 28 młodych ludzi na wieczornej Mszy piątkowej w jego parafii – bezcenna 😀